JEDŹ W MIEJSCA I RÓB RZECZY, O KTÓRYCH DOTĄD NIE MARZYŁEŚ

Od safari w Dubaju po wybrzeże kanadyjskiej wyspy Cape Breton, tak piękne, że aż szokujące – jeśli uwielbiasz jazdę terenowym samochodem i nie boisz się, że przygoda cię znajdzie, ruszaj na te szlaki.

ZEA – SAFARI NA PUSTYNI W DUBAJU

Mówi się, że w Dubaju „sky is no limit” – w tym niewiarygodnym mieście na porządku dziennym są przecież loty widokowe helikopterem, a żaden helikopter nie doleci do najwyższych pięter dubajskich drapaczy chmur. Można więc tu robić wszystko. Ale tylko jedną rzecz w Dubaju obowiązkowo zrobić trzeba – wybrać się na prawdziwe pustynne safari. Ostra jazda samochodem terenowym po wydmach to dla Dubajczyków odpowiednik zwykłego „wypadu za miasto”, coś jak u nas piknik albo kajaki. Taki rajd to prawdziwe emocje – można mieć wrażenie, że auto zaraz się wywróci, a okazuje się, że nawet wyzwanie się jeszcze porządnie nie zaczęło!


Terenówka jedzie z dużą prędkością w górę i w dół, wydmy są coraz bardziej strome, a spod kół bryzgają strugi piasku. Celem większości safari jest zobaczenie Big Red – wielkiej czerwonej wydmy w drodze z Dubaju do Hatty – a cała impreza kończy się zwykle w jednej z beduińskich wiosek, gdzie czeka kolacja i dodatkowe atrakcje, przykładowo: występy derwiszów. Po drodze można wysiąść z samochodu i np. pozjeżdżać z wydm na desce. Nawet bez tego pustynia dostarcza niesamowitych wrażeń – jej kolory, faktury i kształty hipnotyzują – zwłaszcza w zachodzącym słońcu.

Zamek, który zainspirował Walta Disneya. Fot. iStockZamek, który zainspirował Walta Disneya. Fot. iStock

NIEMCY – BAWARSKA ALPINE ROAD I ZAMEK DISNEYA

A może Bawaria? Samochodowy wypad do naszego zachodniego sąsiada to dowód na to, że wcale nie trzeba jechać daleko, żeby przeżyć coś, o czym nawet się nie marzyło. Niemcy słyną z perfekcyjnie przygotowanych szlaków, jednym z nich jest Niemiecki Szlak Alpejski (Alpenstraße). Trasa biegnie z Lindau nad Jeziorem Bodeńskim do parku narodowego w powiecie Berchtesgadener Land. To 450 krętych kilometrów po alpejskich drogach. Dla wielu osób największą atrakcją po drodze jest Neuschwanstein, zamek, który zainspirował Walta Disneya i znalazł się w czołówce jego filmów. Jeśli akurat jest sezon, trzeba pozjeżdżać na nartach w Garmich-Partenkirchen. Turystów czeka także zwiedzanie Salzburga i Monachium, dwóch niemieckich miast-perełek.

SZWAJCARIA – MAŁY KRAJ Z WIELKĄ PĘTLĄ GRAND TOUR

Grand Tour of Switzerland to oznakowana trasa turystyczna prowadząca przez cały kraj. W całości pętla liczy prawie 1643 km, a po drodze przejeżdża się przez pięć alpejskich przełęczy, wzdłuż 22 jezior, docierając do 11 miejsc z listy UNESCO. Można zaliczyć tylko fragment tej fenomenalnej drogi, za cel obierając sobie jeden lub kilka z jej największych atrakcji, np. szczyt Matterhorn - doskonale widać go z luksusowego górskiego kurortu Zermatt. Szczególnie niezapomniany jest fragment Grand Tour wiodący przez przełęcz św. Gotarda – koneserzy widoków omijają legendarny tunel i jadą przez wąwóz Schöllenen i surową dolinę Uri. Pokryta kostką brukową droga Tremola na południowym zboczu przełęczy Gotarda ostrymi serpentynami wije się z wysokości przełęczy do Airolo i uważana jest za najdłuższy zabytek w Szwajcarii.

Szwajcaria to gwarancja pięknych widoków. Fot. iStockSzwajcaria to gwarancja pięknych widoków. Fot. iStock

ISLANDIA – DROGA 1 I OBSERWOWANIE WIELORYBÓW

Niewiele krajobrazów w Europie zbliża się chociażby do rozmachu Islandii – pola zastygłej lawy, wybuchające gejzery, pustynie wulkanicznego pyłu, wodospady, a wreszcie same wulkany tworzą nieprzerwany spektakl natury (któremu smaczku dodaje kapryśna pogoda – mówi się:

„Jeśli nie podoba ci się pogoda na Islandii, poczekaj pięć minut”



A wszystko to (i znacznie więcej!) można zobaczyć pokonując Drogę 1, która okala całą „wyspę ognia i lodu”. Całkowita długość wynosi 1332 km, a po drodze można zobaczyć wszystkie największe islandzkie atrakcje, z obserwacją wielorybów w Husavik włącznie. Trasa jest wymagająca, bez samochodu z napędem na cztery koła nie da się jej pokonać, a optymalny czas przejazdu to ok. 10 dni.

  • Fot. Materiały Partnera

  • Fot. iStock

  • Fot. iStock

  • Fot. iStock

  • Fot. iStock

  • Fot. iStock

Wyprawa szlakiem Cabot Trail to marzenie każdego podróżnika. Fot. iStockWyprawa szlakiem Cabot Trail to marzenie każdego podróżnika. Fot. iStock

KANADA – OSZAŁAMIAJĄCY CABOT TRAIL

Cabot Trail to jedno z tych przeżyć, na które brakuje słów – jest tak pięknie, że nie odda tego żadne zdjęcie ani opis. Na pokonanie samochodem spektakularnej drogi panoramicznej przecinającej wyspę Cape Breton, jeden z najpiękniejszych zakątków Nowej Szkocji, rocznie decyduje się ok. 400 tys. turystów. I chyba nikt nie żałuje, bo jest to blisko 300 kilometrów zapierających dech w piersi widoków krajobrazu wyspy, uchodzących za jedno z najbardziej widokowych miejsc na świecie. Droga cały czas prowadzi brzegiem oceanu. Punktem kulminacyjnym jest park narodowy Cape Breton Highlands, gdzie żyją łosie, czarne niedźwiedzie i majestatyczne bieliki amerykańskie. Na przejazd Cabot Trail trzeba zarezerwować ok. 3-5 dni, po drodze warto zaglądać do małych miejscowości (gdzie wciąż odczuwalne są szkockie i francuskie wpływy) i zajadać się owocami morza.

NAJPIĘKNIEJSZE TRASY TREKINGOWE NA ŚWIECIE

Od chłodnej Skandynawii po upalną Hiszpanię. Szlaki trekkingowe znajdziecie w każdym zakątku Europy. Możecie podziwiać piękno Kapadocji, wspiąć się na norweski klif czy po prostu rzucić wszystko i pojechać w Bieszczady. Oto trasy, które każdy miłośnik pieszych wędrówek powinien przemierzyć przynajmniej raz w życiu.

KSIĘŻYCOWA DOLINA GOŁĘBI W KAPADOCJI

Kapadocja to kraina leżąca w Turcji, słynąca przede wszystkim z charakterystycznych form tworzących księżycowy krajobraz tego miejsca. W tym rejonie, u podnóża miasta Uchisar, rozciąga się malowniczo położona Dolina Gołębi, która jest rajem dla miłośników pieszych wędrówek – przed dno doliny przebiega szlak turystyczny.
Swoją podróż można rozpocząć zarówno w miejscowości Nevsehir, jak i w Goreme, gdzie znajduje się wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO park narodowy, w którym można zobaczyć około 350 kościołów wykutych w skale.

Zdj. Mapy GoogleZdj. Mapy Google
Kapadocja zachwyca swoim ukształtowaniem terenu. Fot. iStockKapadocja zachwyca swoim ukształtowaniem terenu. Fot. iStock

W związku z ciepłym klimatem Turcji, wędrówkę po Dolinie Gołębi najlepiej zaplanować na wiosnę, kiedy temperatury nie są jeszcze tak wysokie, dzięki czemu podróż staje się dużo przyjemniejsza.
Podczas przemierzania doliny w oczy najbardziej rzucają się skały w piaskowych kolorach o rozmaitych i przedziwnych kształtach, które niekiedy wzbudzają jednoznaczne skojarzenia wśród odwiedzających – z tego powodu dolina często nazywana jest również Doliną Miłości. Na szlaku na wędrowców czekają również liczne korytarze wydrążone w skałach i jaskinie.

Wyjazd do Doliny Gołębi gwarantuje wspaniałe widoki i wspomnienia, którymi będziecie chcieli podzielić się z każdą napotkaną osobą.

Picos de Europa to raj dla fanów wspinaczek. Fot. iStockPicos de Europa to raj dla fanów wspinaczek. Fot. iStock
Zdj. Mapy GoogleZdj. Mapy Google

PICOS DE EUROPA – OBOWIĄZKOWY PUNKT NA MAPIE KAŻDEGO WĘDROWCA

Leżący w Hiszpanii masyw gór wapiennych jest pierwszym obszarem chronionym w tym kraju, który zyskał miano parku narodowego. W Picos de Europa dominuje krajobraz wysokogórski, możemy tam spodziewać się licznych skalistych szczytów, przestronnych łąk ze stadami pasących się zwierząt oraz potoków i jezior. Park jest wyjątkowo obszerny – zajmuje powierzchnię 65 tysięcy hektarów, co sprawia, że na jego terenie znajdują się liczne szlaki wspinaczkowe.

Jednym z najpopularniejszych wśród turystów jest Lagos de Covadonga, który rozpoczyna się przy sanktuarium Covadonga. Dlaczego jest tak chętnie odwiedzany? Przede wszystkim ze względu na swój stosunkowo niski stopień trudności – osoby starsze lub mniej zaawansowane w pieszych wędrówkach część trasy mogą pokonać samochodem lub autobusem, docierając między innymi do jezior polodowcowych Enol i Ernica. Niezależnie od tego, jak zdecydujemy się pokonać szlak, na pewno naszą uwagę przykują sielankowe krajobrazy i wspaniałe widoki.

Wycieczkę najlepiej rozpocząć z bazy noclegowej w miejscowości Cangas de Onis, która również przewiduje wiele atrakcji turystycznych, m.in. spływy rzekami, jazdę konno, kanioning, czy wizytę w oddalonej o kilka kilometrów jaskini z naskalnymi rysunkami zwierząt.

SKANDYNAWSKIE ŁONO NATURY

Malowniczymi szlakami pieszymi kusi również północ Starego Kontynentu. W Norwegii aż roi się od tras wiodących przez najpiękniejsze zakątki kraju.

Największą atrakcją jest klif Preikestolen leżący nad fiordem Lysefjord w pobliżu miasta Stavanger. Na jego szczyt co roku wspinają się setki tysięcy turystów, aby z wysokości 600 metrów podziwiać rozciągającą się stamtąd panoramę i móc pochwalić się zdjęciem jednego z najpiękniejszych widoków na świecie. Na górę wiedzie pagórkowata droga, a dotarcie do celu ze schroniska Preikestolen Fjellstue zajmuje około 3-4 godziny.

Do najsłynniejszych, norweskich szlaków należy też Besseggen znajdujący się w najwyższych górach w kraju – Jotunheimen, leżących na południu. Wyprawę można rozpocząć przy jeziorze Gjende w Gjendesheim, które przybrało charakterystyczny, polodowcowy kształt – jest długie, wąskie i ma stromo opadające brzegi. Dalej trasa wiedzie do schroniska Memurubu.

Zdj. Mapy GoogleZdj. Mapy Google

Wracając, można wybrać jeden z dwóch wariantów – albo łagodne zejście brzegiem jeziora, albo bardziej wymagający, a zarazem ciekawszy szlak właśnie granią Besseggen. Trzeba przygotować się na wspinaczkę, ale strome podejście rekompensują widoki na trasie, zwłaszcza po dotarciu do jezior Gjende i Bessevatnet. Potem trzeba jeszcze wspiąć się na szczyt, ale naprawdę warto, bo rozciągająca się stamtąd panorama zapiera dech w piersiach. Potem zostaje już tylko powrót do Gjendesheim. Pokonanie całej trasy zajmuje około 6-8 godzin.

Wędrówki po Skandynawii to gwarancja niezapomnianych widoków. Fot. iStockWędrówki po Skandynawii to gwarancja niezapomnianych widoków. Fot. iStock

Norweskie Towarzystwo Turystyczne dba o to, aby podróżnicy czuli się w górach komfortowo i bezpiecznie. Szlaki są dobrze oznakowane, dzięki czemu łatwo jest przejść z jednego na drugi w poszukiwaniu noclegu, co też nie jest problemem, ponieważ w norweskich górach bardzo dobrze rozwinięta jest sieć schronisk i innych miejsc, w których można zatrzymać się na noc.

Szlak Peak Of The Balkans wiedzie przez aż trzy kraje - to 9 dni wędrówki. Fot. Wikimedia CommonsSzlak Peak Of The Balkans wiedzie przez aż trzy kraje - to 9 dni wędrówki. Fot. Wikimedia Commons

„PEAKS OF THE BALKANS”, CZYLI ODKRYWANIE ALBANII

Różne zakątki Bałkanów stały się w ostatnim czasie popularnym kierunkiem turystycznym. Miłośnicy pieszych wędrówek powinni zainteresować się trudnym, ale pięknie położonym szlakiem „Peaks of the Balkans” przebiegającym właściwie na pograniczu trzech krajów: Albanii, Czarnogóry i Kosowa. To nie tylko uczta dla oczu, ale też okazja do obcowania z różnymi kulturami. Pokonanie go w całości zajmuje około 9 dni.

Nie trzeba jednak od razu porywać się na cały szlak, można zacząć od przemierzania poszczególnych odcinków. Pierwszy wiedzie z niewielkiej wsi Theth w Górach Północnoalbańskich do Doliny Valbony (lub, opcjonalnie, odwrotnie). Wybierając się na tę trasę, trzeba liczyć się ze stromym i wymagającym podejściem, dlatego wycieczkę lepiej zaplanować na wiosenne miesiące, kiedy żar jeszcze nie leje się z nieba.

Warto jednak trochę się zmęczyć, aby na własne oczy zobaczyć widok z

przełęczy na Dolinę Valbony i przekonać się, jak bardzo mogą różnić się górskie krajobrazy – od surowego i skalistego Theth do łagodnych, sielskich łąk i pagórków.

Kiedy już nasycicie oczy pięknymi widokami, czeka was jeszcze dość strome zejście do Doliny Valbony. Ale to już ostatni odcinek podróży, na końcu którego czeka wioska, w której można odpocząć i zrelaksować się po męczącej wyprawie.

RZUCIĆ WSZYSTKO I WYJECHAĆ W BIESZCZADY

O tym, że polskie góry są piękne, chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Bieszczady, choć z roku na rok stają się coraz bardziej popularne, wciąż są bastionem wędrowców, którzy na szlakach poszukują ciszy i samotności. Do obowiązkowych wypraw należą te na Połoninę Wetlińską i Caryńską. To niezbyt wymagające trasy, zapewniające wspaniałe widoki po wejściu na odpowiednią wysokość i opuszczeniu lasów porastających dolne partie tych gór. Szlaki na obie połoniny należą jednak do najczęściej wybieranych przez turystów, dlatego jeśli zależy wam na wyciszeniu, lepiej się tam nie zapuszczać.

Mniej obleganym, choć wciąż popularnym, jest szlak na Tarnicę będącą najwyższym szczytem Bieszczad. Można wybrać trasę nieco dłuższą i bardziej wymagającą kondycyjnie, co może być gwarancją spotkania po drodze mniejszej liczby osób. Wycieczkę zacznijcie w Wołosatem, dalej kierujcie się na Przełęcz Bukowską, Rozsypaniec, Halicz, Przełęcz Goprowską i stamtąd na szczyt Tarnicy.
Innymi, mniej uczęszczanymi szlakami są te wiodące na Bukowe Berdo lub Okrąglik. Wycieczkę na pierwszy wymieniony szczyt można zacząć z kilku miejsc: Mucznego, Pszczelin lub z popularniejszych miejscowości jak Ustrzyki Górne czy Wołosate. Widoki są niesamowite, a turystów niewielu.
Z kolei podróż na Okrąglik zaczynamy z leżącej przy granicy ze Słowacją Przełęczy nad Roztokami. Z racji lokalizacji dociera tam niewiele osób, ale przecież o to właśnie nam chodzi. Poza tym trasa nie jest trudna do przejścia, więc na pewno starczy sił na to, aby wejść na kolejny szczyt - Jasło, z którego możemy podziwiać piękne krajobrazy.

Zdj. Mapy GoogleZdj. Mapy Google
Zwolenników odpoczynku w Polsce na pewno zachwycą bieszczadzkie krajobrazy. Fot. iStockZwolenników odpoczynku w Polsce na pewno zachwycą bieszczadzkie krajobrazy. Fot. iStock

POLSKA MNIEJ ZNANA. NIEOCZYWISTE MIEJSCA W POLSCE, KTÓRE WARTO ODWIEDZIĆ

Zatłoczone chwalicie, a spokojniejszego nie znacie, choć szukacie? Pomożemy. Gdzie się wybrać, jeśli nie ma się ochoty na klimaty Zakopanego, Bałtyku czy Mazur? Oto sześć kierunków-perełek.

ZALIPIE

O Zalipiu ostatnio zrobiło się głośno – zagraniczne serwisy (m.in. Lonely Planet, Huffington Post i Atlas Obscura) okrzyknęły tę niewielką wioskę na Powiślu Dąbrowskim „najpiękniejszą w Polsce”. „Najładniejsza polska wieś” leży w Małopolsce, 60 km od Krakowa. Znak rozpoznawczy: bajecznie kolorowe kwiaty namalowane na domach, obejściach i przedmiotach codziennego użytku – od miski i wiadra, po kurniki i psie budy. Tradycja ozdabiania domów malunkami sięga w Małopolsce XIX wieku – z początku tzw. „paćkami” gospodynie poprawiały wygląd okopconych dymem z pieca ścian. Potem pojawiły się piece z kominami, ale tradycja malowania ludowych motywów już nie tylko wewnątrz, ale i na zewnątrz domów przetrwała.


Szczególny kunszt osiągnęła w tej sztuce Felicja Curyłowa, mieszkanka Zalipia, która rozsławiła wioskę w Polsce i za granicą – m.in. za sprawą międzynarodowych konkursów, w których startowały zalipiańskie chałupy. Dziś w domu Curyłowej (która zmarła w 1974 roku) mieści się muzeum.
Kilka lat po śmierci Curyłowej odkryto, że zdolnych malarek jest w Zalipiu więcej (mają we wsi swój Dom Malarek), a podobnie ozdobione są inne małopolskie wioski: Podlipie, Niwki, Kłyż, Ćwików. Odwiedzający i znawcy tematu są jednak zgodni, że w Zalipiu malowane kwiaty rozkwitły najpiękniej.
Gdzie zjeść? Najlepiej w sąsiednim Opatowcu – działa tu chwalona przez większość odwiedzających restauracja „W Starym Młynie”.


Pewnie nigdy o nich nie słyszeliście, zgadliśmy? No właśnie, a Mazury Garbate to dowód na to, że można być na Mazurach i nie musi być tłoczno i „kurortowo”.

Fot. iStockFot. iStock

MAZURY GARBATE

Geograficznie to część zachodniej Suwalszczyzny, łagodnie przechodząca w Mazury. Krajobraz ukształtował tutaj lodowiec – teren jest pofałdowany w garby, stąd nazwa. Jedną z bardziej znanych miejscowości na Mazurach Garbatych jest Olecko, urokliwe miasteczko z rynkiem i sąsiednim Jeziorem Oleckim Wielkim – jest tu kąpielisko, plaża i drewniane zabytkowe molo ze skocznią. W tym samym regionie leży Ełk – miasto z promenadą ciągnącą się wzdłuż Jeziora Ełckiego, muzeum Ełckiej Kolei Wąskotorowej i ruinami krzyżackiego zamku, którego budowę nadzorował sam Ulrich von Jungingen (ten sam, który pod Grunwaldem wysłał polskiemu królowi dwa nagie miecze). Warta odwiedzenia jest też Gołdap – znane w okolicy uzdrowisko z wodami mineralnymi i tężniami solankowymi. Koniecznie trzeba zajrzeć do Stańczyków i popatrzeć na okolicę z wysokości dwóch dawnych wiaduktów kolejowych, wybrać się na grzyby i jagody do Puszczy Boreckiej i spróbować lokalnych dań z ziemniaków: kiszki i babki ziemniaczanej, kartaczy i blinów. A w drodze do domu zaopatrzyć się w smakowite sery.

SZCZECINEK

Nie trzeba jechać na Mazury ani nad Bałtyk, by poszaleć na wodzie. Świetnym przystankiem dla fanów sportów wodnych – zwłaszcza nowych i modnych – jest Szczecinek, miasto na Pomorzu Zachodnim, między Pojezierzem Drawskim i Pojezierzem Szczecinieckim. Szczecinek leży między trzema jeziorami o urokliwych nazwach: Trzesiecko, Wielimie i Wilczkowo. Szczecinek otaczają lasy, a miasto może się pochwalić kilkoma ciekawymi zabytkami, ale jego największą atrakcją jest najdłuższy w Polsce i jeden z najdłuższych na świecie wyciąg do nart wodnych i wakeboardingu – 1100 m – można spróbować swoich sił na wake’u albo popatrzeć, jak radzą sobie inni (jest tu trybuna dla 300 widzów). Cały sprzęt – deskę, piankę, kask – można wypożyczyć na miejscu. Okolica jest idealna na kajaki (jest miejska wypożyczalnia nad jeziorem), kąpiele (w samym Szczecinku są trzy

Fot. iStockFot. iStock
Fot. iStockFot. iStock

kąpieliska) i rowery – w centrum można wypożyczyć rower miejski i ruszyć na jeden z oznaczonych szlaków (warto objechać jezioro i zrobić sobie kilka zielonych przystanków na trasie, bo jest co oglądać). Dzieci będą zachwycone wycieczką tramwajem wodnym na Mysią Wyspę – na miejscu można dostać rybę z grilla, zimne napoje, frytki, lody.
Głodni powinni zajrzeć – w zależności od upodobań – do pizzerii „Due Gusti” albo „Domu Woźnego” (tanie, ale bardzo przyjemne miejsce z pysznym jedzeniem a la bar mleczny i błyskawiczną obsługą).

Fot. WikimediaFot. Wikimedia


i psychicznie chorych, który działał tu w latach 1902-1915. Trzecią rzeczą, którą trzeba zobaczyć w Lubiążu jest zabytkowy wiatrak, tzw. paltrak, z XVIII wieku. W obrębie opactwa można się posilić – do działającej tu stylizowanej Karczmy Cysterskiej, serwującej polskie klasyki, kieruje się większość odwiedzających (zdaniem gości, którzy już tu jedli, najlepszy jest smażony pstrąg, godna polecenia też pełna pierogów „micha mnicha”). Lubiąż leży 54 km od Wrocławia.

LUBIĄŻ

Lubiąż to na mapie Polski miejsce o tyle niedocenione, co zadziwiające. Jego historia sięga XII wieku, a nazwa pochodzi od staropolskiego „lubić”. W Lubiążu znajduje się największe opactwo cysterskie na świecie (!), będące zarazem drugim co do wielkości zabytkiem sakralnym na planecie – dwa i pół raza większym niż zamek na Wawelu. Opactwo cysterskie oo. cystersów to zabytek klasy zero, arcydzieło śląskiego baroku. Większość turystów rozpoczyna zwiedzanie rozległego kompleksu od imponującej Sali Książęcej. By zobaczyć wszystko – piekarnią, browarem, klasztorem i szpitalem klasztornym – trzeba mieć co najmniej jeden cały dzień. A musi go jeszcze starczyć na inny zaskakujący zabytek Lubiąża – zespół szpitala dla nerwowo

Fot. WikimediaFot. Wikimedia

INOWROCŁAW

Najsłynniejsze tężnie w Polsce są oczywiście w Ciechocinku, ale my polecamy pojechać do Inowrocławia. Tutejsze tężnie są najstarsze w Europie (Stary Kontynent wymyślił tężnie w XIX wieku, a tymczasem na terenie dzisiejszego Inowrocławia korzystano z nich już w okresie rzymskim – II-IV wieku!) i po prostu fantastyczne. Po pierwsze, inowrocławskie tężnie oddano do użytku w 2001 roku, mają 9 metrów wysokości i można się po nich przespacerować (także nocą, wtedy tężnia jest pięknie oświetlona). Po drugie – nic tak nie koi w upalny dzień, jak odpoczynek na ławce, w cieniu gęsto splecionych tarninowych gałęzi, po których spływa lecznicza solanka, to cudownie wycisza. Po trzecie – z tężni najlepiej korzystać regularnie, wtedy efekty są najlepsze – przebywanie w pobliżu tężni pomaga na

Fot. WikimediaFot. Wikimedia
Fot. WikimediaFot. Wikimedia

nadciśnienie tętnicze, choroby układu oddechowego i stany ogólnego wyczerpania (czyli coś dla zagonionych i zestresowanych). Wskazane jest również dla osób zdrowych - wzmacnia odporność i zabezpiecza przed chorobami. A po czwarte – wstęp na teren tężni jest bezpłatny.
W Inowrocławiu warto zobaczyć też jego najcenniejszy zabytek – Bazylikę Mniejszą Imienia Najświętszej Maryi Panny z XII/XIII wieku. Na zewnętrznej ścianie świątyni można obejrzeć ryty i płaskorzeźby pełniące rolę swoistej biblii pauperum. W środku znajduje się piękna gotycka figura Uśmiechniętej Madonny. A gdzie zjeść? Turyści polecają zwłaszcza restauracje „Roma” przy ul. Solankowej i „32” przy ul. Królowej Jadwigi – ponoć obie doskonałe i warto zawitać do Inowrocławia dla nich samych.

GORCE

Wszyscy w Tatry? To wy jedźcie w Gorce, przepiękne pasmo górskie w Beskidzie Zachodnim. Nie ma tu gwaru i komercji, które nie oszczędziły Zakopanego czy Pienin, na szlakach Gorców wciąż można liczyć na niezmąconą ciszę i spokój. Najbardziej znane miejscowości w regionie to Nowy Targ, Limanowa i Rabka-Zdrój. Najwyższa góra – Turbacz (1310 m n.p.m.), dalej Jaworzyna Kamienicka, Kiczora, Kudłoń. Niemal cały teren (poza Turbaczem i Lubaniem) leży w obrębie Gorczańskiego Parku Narodowego – łatwo tu o spotkanie z salamandrą plamistą, która jest symbolem parku i występuje tu najliczniej w Polsce. Na szlakach – poza typowo górskimi są też szlaki spacerowe, rowerowe, konne i ścieżki edukacyjne – można napotkać też borsuka, gronostaja czy wydrę, bowiem Gorce mają bardzo dużo wód. To świetne miejsce dla zapalonych ornitologów – można podejrzeć sóweczkę, puszczyka, orła przedniego, puszczyka uralskiego, bardzo wiele gatunków zagrożonych z Polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt.


Gorce to enklawa natury, idealna na spokojne górskie włóczęgi. Można tu zwolnić, wyciszyć się, złapać dystans. Najlepiej zatrzymać się w cichej kwaterze w lesie. By dotrzeć w niektóre miejsca, niezbędny będzie samochód z napędem na cztery koła.Tym bardziej zimą, kiedy Gorce zamieniają się w idealną bazę na narty z dala od tłumów. Jeep Compass wydaje się idealnym rozwiązaniem na tego typu wyjazd. Oferowany z dwoma innowacyjnymi systemami napędowymi do wyboru, zapewniającymi najlepszą przyczepność 4x4 w swojej klasie, na pewno nie zawiedzie oczekiwań użytkowników. Systemy Jeep® Active Drive i Jeep® Active Drive Low automatycznie i płynnie przełączają tryb napędu między 4x2 i 4x4 - dzięki temu skutecznie zarządzają rozdziałem momentu obrotowego i zapewniają optymalną trakcję. Przy takiej technologii nawet najwyższe góry nie wydają się straszne!

GLAMPING W POLSCE

Chcesz spędzić urlop na łonie natury, a jednocześnie nie rezygnować ze wszystkich wygód oferowanych w standardowych ośrodkach turystycznych? Jest na to idealne rozwiązanie, które w Polsce również zaczyna zdobywać coraz większą popularność, zapewniając niezapomniane i magiczne przeżycia.

Glamping, bo o nim mowa, to połączenie angielskich słów „glamour” i „camping”, czyli ekskluzywny kemping. Takie sformułowanie absolutnie nie jest nadużyciem, bo glamping to okazja, aby spędzić wakacje w bliskości z przyrodą bez uprzykrzających życie komarów, bez budzenia się z bólem całego ciała po nocy spędzonej na twardym podłoży czy zamartwiania się o to, jak przechować jedzenie, aby się nie zmarnowało. Glamping został więc stworzony z myślą o osobach, które poszukują luksusowego zakwaterowania, a jednocześnie pragną odpocząć od zgiełku turystycznych kurortów - marzą o ciszy, spokoju i niezapomnianych chwilach w zielonym zaciszu.

Luksusowe biwaki można znaleźć na całym świecie, a moda na taką formę spędzania wolnych chwil zaczyna właśnie podbijać Polskę. Obecnie w naszym kraju są dwa miejsca, które oferują glampingowe doznania – Glendoria na Mazurach oraz Herbals Glamping w Mielnie koło Koszalina.

Fot. Domena publicznaFot. Domena publiczna
Fot. Domena publicznaFot. Domena publiczna

GLENDORIA – MAZURSKA PRZYRODA WIDZIANA Z LUKSUSOWEGO NAMIOTU

To pierwsze miejsce w Polsce, które postanowiło postawić na nową i nietypową formę noclegu. Mazurscy pionierzy kuszą swoich gości namiotowymi pokojami urządzonymi w elegancki i harmonijny sposób. Wszystkie meble są ręcznie robione, a do ich wykonania użyto naturalnych materiałów. Pokoje-namioty zostały zaprojektowane tak, aby zapewnić gościom jak największy komfort. Są wodoszczelne, mają drewniane podłogi i zabezpieczenia przed niechcianymi lokatorami w postaci insektów, a podwójny dach jest nie tylko gwarancją tego, że woda nie dostanie się do środka, ale zapobiega również nadmiernemu nagrzewaniu się wnętrza pokoju podczas upalnych dni. Znajduje się w nich wszystko, czego potrzebujemy, aby odpowiednio się zrelaksować, czyli dużo przestrzeni, wygodne łóżka, prywatna łazienka i toaleta, piecyk, lodówka i miejsce do przygotowania kawy i herbaty. Przed każdym namiotowym apartamentem jest weranda, hamaki i miejsce na ognisko.

Glamping w Glendorii dostępny jest w kilku wydaniach. Goście mogą wybierać spośród pokojów W Malinowym Chruśniaku, W Nawłociach, Na Łące, Pod Sosną i Na Górce. Każdy urządzony jest z myślą o innych potrzebach: jest więc namiotowy pokój dla pary, która chce spędzić wakacje w romantycznej atmosferze w blasku nastrojowych świateł, są pokoje przygotowane dla rodzin z dziećmi czy dla trzyosobowej grupy przyjaciół.

Mazurski glamping doskonale wpisuje się też w modną w ostatnich czasach ideologię slow life. Wypoczywa się tutaj na blisko 40 hektarach otoczonych zielonymi pastwiskami i kwiecistymi łąkami, z dala od miejskiego zgiełku w pełnej harmonii z otaczającą ze wszystkich stron naturą. Z jednej strony od

hałaśliwej cywilizacja odgradza bujny, zielony las, z drugiej małe jeziorko. W takim miejscu czas płynie wolniej, można zapomnieć o codziennych problemach i w całości oddać się relaksowi, wsłuchując w dochodzące zewsząd dźwięki przyrody i wiejskiego życia.

Poza wypoczynkiem w luksusowych namiotach, czekają też inne atrakcje na łonie natury: wycieczki rowerowe i piesze, trasy idealne do uprawiania nordic walking, spływy kajakowe Pasłęką i Młynarką czy nurkowanie zarówno w basenie, jak i w wodach pobliskich jezior. Na terenie ośrodka znajduje się też specjalnie zaaranżowana stodoła, w której można zjeść śniadanie i obiad (oczywiście w duchu slow food), czy obejrzeć film.

HERBALS GLAMPING – PIERWSZY W POLSCE GLAMPING NAD MORZEM

Za zaprojektowaniem pierwszego polskiego glampingu nad Bałtykiem stoi ta sama firma, która stworzyła słynne domki wypoczynkowe na wodzie znajdujące się w Mielnie.

Herbals Glamping to ukłon w stronę tych, którzy uwielbiają spędzać wolne chwile nad polskim morzem, ale mają dość zatłoczonych resortów turystycznych i poszukują nietuzinkowego sposobu na nadbałtycki relaks. Znajdą tam całoroczne i wakacyjne domki w drzewach i na plaży stylizowane na ogromne namioty. W zależności od tego, na jaki typ się zdecydujecie, poza standardowymi udogodnieniami będziecie mogli skorzystać z aneksu kuchennego, wypocząć w jacuzzi czy zrelaksować się przy blasku ognia bijącego z kominka lub w saunie solnej.

Fot. Domena publicznaFot. Domena publiczna
Fot. Domena publicznaFot. Domena publiczna

Wybierając domek wakacyjny zamiast całorocznego, trzeba liczyć się z mniejszymi udogodnieniami, ale jednocześnie takie domki bardziej swoim wyglądem przypominają to, co zawiera się w definicji glampingu – bliżej im do namiotów niż apartamentom całorocznym. Trzeba niestety przygotować się na niewygodę korzystania ze wspólnej łazienki (choć jeden z wakacyjnych domków ma w drewnianej podłodze wbudowaną wannę), ale miłośnikom pięknych krajobrazów bliskość morza i widok na jezioro Jamno może to zrekompensować.

O współgrającym z naturą charakterze domków świadczy jednak nie tylko ich lekki, elegancki i naturalny wystrój, ale też nazwy takie jakie Mint, Lavender, Rosemary, Basil czy Oregano nawiązujące do ziół, które zasadzono w ich wnętrzach w donicach zrobionych z. pni drzew.

Nadmorski glamping to jednak nie tylko okazja, aby zamieszkać w luksusowych, namiotowych apartamentach, nie przejmując się typowymi, biwakowymi problemami. Obcowanie z naturą jest możliwe też dzięki szeregowi atrakcji przygotowanych dla gości. Okolicę można zwiedzać na rowerach i tandemach, pływając kajakami, pontonami czy rowerami wodnymi. Ekskluzywny relaks na łonie natury możliwy jest również w. saunie na wodzie. A kiedy odwiedzicie ogródek ziołowy, będziecie mogli zachwycić się unoszącymi się tam w powietrzu zapachami i aromatami roślinnymi.

Choć polski glamping dopiero się rozwija, ma szansę podbić serca turystów i podróżników. Może być ciekawym rozwiązaniem dla osób znudzonych rutyną, marzących o tym, aby spędzić noc (prawie) pod gołym niebem, a jednocześnie nie przejmować się niewygodą, bólem pleców i ukąszeniami. Taki luksusowy biwak to okazja do wniesienia świeżości w wakacyjne wojaże, które dzięki temu staną się jeszcze bardziej przyjemne i niezapomniane.